Dzisiejszy dzień się zaczął nieco
Niedziela, 20 lipca 2008
· Komentarze(0)
Kategoria Kellys, treningowe
Dzisiejszy dzień się zaczął nieco później niż normalna niedziela.
Pobudka o 13 :P z godzinę później zgadałem się z devilem o zacisk żeby przymocować bagażnik na wyprawę, a że jechali o 16 do Chełmna to podjechałem i miałem ich kawałek odprowadzić.
W miedzy czasie zauważyłem, że mam zbity prawy piszczel, musiało się dziać na balandze ;)
Wyszło tyle, że w czwórkę Klaudiusz, Jarek, Devil i Ja pojechaliśmy do Chełmna.
Zaczęło się spokojnie na liczniku 37 tępo nieco wysokie pierwsze wymuszenie pierwszeństwa w Osielsku potem było już z górki, prędkość nieco wzrosła i było około 42km/h na liczniku. jechaliśmy wylotówką z Bydgoszczy samochodów w pip wiec skręciliśmy na Strzelce Górne i dalej na Dolne tam max 69km/h z lemondką zaczęło trochę trząść rowerem przy 65 :/
W lewo i podjazd Trzęsaczem lecąc po płaskim utrzymywało się około 36-38km/h i to miała być lightowa przejażdżka :)
Bez większych problemów na Kozielec, Topolno, w Grucznie w lewo i już koło wału na Wiśle wprost na most prowadzący do Chełmna (za rogatkami widzimy Jarasa)
a za mostem po raz kolejny rogatki
Po drodze zauważyliśmy tabliczkę zawody i zjechaliśmy
ale za dużo się tam nie działo
Dojeżdżając na Stary Rynek w Chełmnie gdzie zrobiliśmy sobie mała przerwę średnia mieliśmy nieco ponad 32km/g i w nogach 47km dane z licznika Klaudiusza mój się przed podjazdem do miasta zresetował i nie mam pojęcia dlaczego.
Chwilę posiedzieliśmy zjedliśmy batonika dopełniliśmy bidony (ale tej wody mi schodziło)
I wróciliśmy wschodnią stroną Wisły do Bydgoszczy, zahaczając Kokocko :P
w Ostromecku kolejne złamanie przepisów bo jest ze 100m szosy gdzie jest zakaz jazdy rowerów i czegokolwiek innego jak blachosmród. Klaudiusz i Jarek przejechali ten odcinek jak się należy czyli bokiem (po asfalcie) gdzie jest ścieżka rowerowa, Ja z Devilem polecieliśmy prosto mając na liczniku około 50km/h jakiś kierowca był tym faktem mocno zdenerwowany bo zaczął trąbić na nas :P a kij mu w oko.
Przed Bydgoszczą poczekaliśmy na resztę naszego Temu.
Przez Fordon przejechaliśmy bez większych problemów zjechaliśmy tylko zęby nie jechać po głównej dzięki czemu, wyjechaliśmy na mało uczęszczaną drogę przez las (do dzisiaj nie wiem jak ja nazwali) na niej jadąc tępo było już dość niskie około 28-30km/h. Mądre stwierdzenie że średnia mi spada i trochę dokręciłem :P
Devil ruszył za mną trzymając mi się na kole po blisko 100km ostatnie 3 jechał za mną żeby nie odpaść (miedzy 37 a 42km/h trzymałem) i nie dałem rady Łukasza zgubić :) to się nazywa rywalizacja.
Jeszcze przejazd przez tory i na kamiennej po raz kolejny poczekaliśmy na Klaudiusza i Jarka. tam chwilę postaliśmy żegnając Devila bo miał ze 300m do bloku :P już niedługo Łukasz.
Po tej wyprawie stwierdzam, że bardzo dobrze rozumiem się z Devilam na Bikach a to dobry znak na wyprawę w sierpniu:) i dalsze które będą w przyszłości.
Za 4 lata na Olimpiadę :) Czemu nie!!
We trzech Kamienną do Gdańskiej i Klaudiusz pojechał prosto a Jarek ze mną w w Gdańską tam i Jaras mnie zostawił a przede mną jeszcze Stary Rynek
dzisiaj tańce towarzyskie :)
Zbyd długo nie stałem bo mój brzusio domagał się jedzonka :)
Dojeżdżając do domu na liczniku 55 z całej wycieczki :P wyszło 109km w 3h47min
dane ściągnięte z licznika Klaudiusza plus dojazd na miejsce startu 6km.
Na tym zakończyłem dzień zjadając makaronik na kolację :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.
Pobudka o 13 :P z godzinę później zgadałem się z devilem o zacisk żeby przymocować bagażnik na wyprawę, a że jechali o 16 do Chełmna to podjechałem i miałem ich kawałek odprowadzić.
W miedzy czasie zauważyłem, że mam zbity prawy piszczel, musiało się dziać na balandze ;)
Wyszło tyle, że w czwórkę Klaudiusz, Jarek, Devil i Ja pojechaliśmy do Chełmna.
Zaczęło się spokojnie na liczniku 37 tępo nieco wysokie pierwsze wymuszenie pierwszeństwa w Osielsku potem było już z górki, prędkość nieco wzrosła i było około 42km/h na liczniku. jechaliśmy wylotówką z Bydgoszczy samochodów w pip wiec skręciliśmy na Strzelce Górne i dalej na Dolne tam max 69km/h z lemondką zaczęło trochę trząść rowerem przy 65 :/
W lewo i podjazd Trzęsaczem lecąc po płaskim utrzymywało się około 36-38km/h i to miała być lightowa przejażdżka :)
Bez większych problemów na Kozielec, Topolno, w Grucznie w lewo i już koło wału na Wiśle wprost na most prowadzący do Chełmna (za rogatkami widzimy Jarasa)
a za mostem po raz kolejny rogatki
Po drodze zauważyliśmy tabliczkę zawody i zjechaliśmy
ale za dużo się tam nie działo
Dojeżdżając na Stary Rynek w Chełmnie gdzie zrobiliśmy sobie mała przerwę średnia mieliśmy nieco ponad 32km/g i w nogach 47km dane z licznika Klaudiusza mój się przed podjazdem do miasta zresetował i nie mam pojęcia dlaczego.
Chwilę posiedzieliśmy zjedliśmy batonika dopełniliśmy bidony (ale tej wody mi schodziło)
I wróciliśmy wschodnią stroną Wisły do Bydgoszczy, zahaczając Kokocko :P
w Ostromecku kolejne złamanie przepisów bo jest ze 100m szosy gdzie jest zakaz jazdy rowerów i czegokolwiek innego jak blachosmród. Klaudiusz i Jarek przejechali ten odcinek jak się należy czyli bokiem (po asfalcie) gdzie jest ścieżka rowerowa, Ja z Devilem polecieliśmy prosto mając na liczniku około 50km/h jakiś kierowca był tym faktem mocno zdenerwowany bo zaczął trąbić na nas :P a kij mu w oko.
Przed Bydgoszczą poczekaliśmy na resztę naszego Temu.
Przez Fordon przejechaliśmy bez większych problemów zjechaliśmy tylko zęby nie jechać po głównej dzięki czemu, wyjechaliśmy na mało uczęszczaną drogę przez las (do dzisiaj nie wiem jak ja nazwali) na niej jadąc tępo było już dość niskie około 28-30km/h. Mądre stwierdzenie że średnia mi spada i trochę dokręciłem :P
Devil ruszył za mną trzymając mi się na kole po blisko 100km ostatnie 3 jechał za mną żeby nie odpaść (miedzy 37 a 42km/h trzymałem) i nie dałem rady Łukasza zgubić :) to się nazywa rywalizacja.
Jeszcze przejazd przez tory i na kamiennej po raz kolejny poczekaliśmy na Klaudiusza i Jarka. tam chwilę postaliśmy żegnając Devila bo miał ze 300m do bloku :P już niedługo Łukasz.
Po tej wyprawie stwierdzam, że bardzo dobrze rozumiem się z Devilam na Bikach a to dobry znak na wyprawę w sierpniu:) i dalsze które będą w przyszłości.
Za 4 lata na Olimpiadę :) Czemu nie!!
We trzech Kamienną do Gdańskiej i Klaudiusz pojechał prosto a Jarek ze mną w w Gdańską tam i Jaras mnie zostawił a przede mną jeszcze Stary Rynek
dzisiaj tańce towarzyskie :)
Zbyd długo nie stałem bo mój brzusio domagał się jedzonka :)
Dojeżdżając do domu na liczniku 55 z całej wycieczki :P wyszło 109km w 3h47min
dane ściągnięte z licznika Klaudiusza plus dojazd na miejsce startu 6km.
Na tym zakończyłem dzień zjadając makaronik na kolację :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.