Wpisy archiwalne w kategorii

zawody

Dystans całkowity:3307.27 km (w terenie 1811.53 km; 54.77%)
Czas w ruchu:166:46
Średnia prędkość:19.61 km/h
Maksymalna prędkość:72.34 km/h
Suma podjazdów:4317 m
Maks. tętno maksymalne:234 (119 %)
Maks. tętno średnie:186 (94 %)
Suma kalorii:18747 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:91.87 km i 4h 45m
Więcej statystyk

23-24 czerwca 2012 GRASSOR

Sobota, 23 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria zawody, nocne, Kellys
Choć moje przygotowanie było marne to na Grassora pojechałem,
same zawody poszły średnio 7PK na 24 które były na trasie, plus 3PK na których byłem ale dokładnego punktu nie odnalazłem walcząc długo by je odszukać.

czas i przejechane kilometry to:
prawie 12h i blisko prawie 200km

Czasu z pulsometru nie będzie bo wywiało, jechałem na tętnie do 160, czasem nieco więcej jak zacząłem zasypiać :P
tutaj znajdziecie zdjęcia, każde podpisane
https://picasaweb.google.com/krzysztof.nycek/2324Czerwca2012GRASSOR

do zobaczenia za rok

IV Rajd Brdy (plus dojazd na start)

Sobota, 18 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Rajd Brdy organizowany jest od kilku lat w dni święta Brdy które zwie się
<b>"Ster na Bydgoszcz"</b> więcej można dowiedzieć się ze strony organizatora www.rowerowabrzoza.pl

wieczorem After ;)

4 Pory Roku Maraton Mława

Sobota, 20 lutego 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Orbea, zawody
To mi po Maratonie zostało :)



Z maratony:
dystans 28km
czas 1:16:37
średnia 22,18km/h
max 39,16km/h
z PC 15
czas 1:15:23 włączyłem chwile po starcie
średni puls 176
maksymalny 193
kalorie 1010

Nocna Masakra 2009

Sobota, 19 grudnia 2009 · Komentarze(6)
Kategoria nocne, Orbea, zawody
Zdjecia Nocna Masakra 2009
Przyszedł czas na jej napisanie, wyciągnięcie wniosków które przez ostatni tydzień ciągle przewijały się przez myśli.
W tym roku miejscowość Długie na trasie Wałcz-Gorzów Wlkp. na miejsce startu przybywam w piątek jadąc od strony Strzelec Krajeńskich. Na miejscu kilka osób już obecnych między innymi startujący na trasę Ekstremalną 300, niestety start się neico przeciągnął i byłem na nim obecny :).
Na miejscu był również Wiki który przeważnie przyjeżdża dzień przez startem do bazy.
Miało być dość ciasno w bazie nie sądziłem, że aż tak bardzo :) miejsca było jeszcze dość dużo o tej 17 w piątek ;).
do godziny 22 przyjechało już na tyle dużo startujących, że o miejsce było dość Ciężko.
SOBOTA
Dzień zaczął się szybko start trasy pieszej o 7:30 rano. więc pierwsza pobudka przed 6 :P tak już jest na rajdach na orientację :)
Wstałem około 10-11 i było długie wyczekiwanie na godzinę 16:30 na start, było kontemplowanie jak się ubrać co na siebie włożyć, ile będzie stopni, ile wytrzymam na trasie ?? czy po 3 godzinach nie zjadę z zimna??
Coraz więcej ludzi przyjeżdżało ;) czuć było atmosferę startu.
W końcu przyszła godzina 16:25 rozdanie map, i na spokojnie usiadłem z Damianem i ustaliliśmy trasę jaką będziemy się przemieszczać przez następne 15 godzin.
Z bazy wyjeżdżamy jako jedni z ostatnich, zapowiada się ok pierwsze metry na rowerze mało wygodne ze względu na ilość warstw ubrania ;) ale komfort jeszcze zachowany :)
po przejechaniu około 2-3km Damian szuka kompasu okazało się że nie zabrało się cofamy, kompas zabrany możemy ruszać kierunek ok. małe poprawki :) i kierunek obrany, to była pierwsza nasza wtopa, właściwie moja :(
PK 6 Szczyt górki
Do punktu docieramy, mała poprawka na sam koniec i jest punkt tylko rowery zostały na samym dole górki, jakieś 400m od punktu, i tutaj druga wtopa już duża :( zły kierunek jak wracaliśmy zamiast na zachów odchodzimy na północ :/ trafiajac na drogę i dalej szukając rowerów.
Idą i szukając pytanie:
- Chłopaki widzieliście dwa rowery??
- A wy z pieszej czy rowerowej?
- Z rowerowej ...
- To nie widzieliśmy

Rowery odnalezione ruszamy dalej :)
Niestety tam już stwierdziłem ze nie zdążymy zrobić całej masakry pierwsze, że ruszyliśmy nieco późno to nie było bardzo złe, tempo mieliśmy na tyle wysokie, że nie mieliśmy problemów ze zdobywaniem kolejnych metrów :)

PK 14 Most nad Notecią, północny przyczółek, na górze
kilka kilometrów szosą następnie w lewo w prawo w przecinkę nic trudnego. Niestety złe odczytanie mapy i nie to lewo. Strata paru następnych cennych minut w końcu dobra droga, droga prowadząca do punktu, lecz teraz widzę po mapie, że nie wybraliśmy optymalnego wariantu. W między czasie schodząc skarpą Damian nieszczęśliwie gubi licznik, mam drugi w plecaku, więc oddaję i jedziemy na PK
Co prawda mapa setka ale jak się siedzi na spokojnie w bazie to powinniśmy zauważyć drogę która szła wzdłuż torów po jej południowej stronie.
Punkt odszukaliśmy karty podbite :) jedziemy dalej.

PK 3 Skraj wąwozu, drzewo ok10m na NW od skraju lasu
Jadąc na ten punkt doganiamy Ulę z partnerem (chyba Grzegorz) ale nie pamiętam :( o tyle to nie za dobre ponieważ przed PK 14 też ich mijaliśmy więc nie za dobrze wybraliśmy wariant dojazdu do punktu.
do punktu PK3 też trochę krążyliśmy tracąc kolejne cenne minuty, punkt w końcu trochę po śladach udało się odlaneść.

PK 1 Skrzyżowanie przecinki z drogą, dąb na W
z trójeczki odjechaliśmy w dobrym kierunku dalej w lewo i prościutko do PK dojeżdżając do przejazdu kolejowego widzimy tylne światełka rowerowe, stoją za nim Wiki i parę innych osób szukają drogi do PK1.
Jadąc dalej z nimi, przed nimi za nimi więc jechaliśmy dalej razem. na skrzyżowaniu za Mierzecinem jak droga prowadzi pojechaliśmy prosto, odmierzyliśmy przecinkę i ... i nie było drogi szukaliśmy jej trochę czasu lecz nie było tam przecinki, parę innych dróg objechaliśmy, aż dojechaliśmy do szosy i od następnej dużej drogi zaczęliśmy namierzać punkt, cześć z tej całej grupy już zrezygnowana odjechała, z Damianem i Wikim jechaliśmy dalej.
Na linijkę niestety Damian linijkę też jakoś po drodze zgubił, więc jechał tylko na odległość. fakt po 1600metrów była przecinka ale nie za ładna :( [powiediał bym ze dość brzydka praktycznie nie dało się przez nią za szybko jechać.
jeszcze kilka innych zakrętów ciągle pilnując odległości południowej, udało się dystans się zgadza to już kolejny więc musi to być ta przecinka ;)
Drzewo na W więc wszedłem w las na około 10m za mną wszedł Damian stwierdził to nie ma punktu gdzie on jest, odwracając się informuje Damiana, że punkt jest na drzewie za Tobą.
Dojechał Wiki z zapytaniem czy mamy jeszcze 2 czy 3 osoby podbiliśmy ruszyliśmy w drogę powrotną.
ta niestety okazała się być podobnie trudna jak dojazd.

Wróciliśmy do Mierzęcina drogą przez Chrapów na krajówkę 22 i w prawo do PK13.
Tutaj niestety się rozstałem z Wikim i Damianem, moje stopy były w tak złym stanie, że wolałem zrezygnować z dalszej jazdy, oddałem jeszcze moja linijkę defakto z kompasem Damianowi więc pozostała mi droga do bazy. a chciałem zaliczyć jeszcze jeden PK teraz się ciesze ze tego nie zrobiłem.


Bilans masakry.
Zdobyte cztery Punkty Kontrolne.
Czas na trasie 6h 48minut
zero problemów technicznych.
Problemy pojawiły się z ubiorem, a właściwie z zabezpieczeniem obuwia/butów, dyskomfort zacząłem czuć już na trasie do PK14
potem było już tylko gorzej koło PK3 ledwo co czułem stopy, przy dojeździe do kolejnego PK praktycznie przeszedł już każdy prog bólu ustąpił.
Po zaliczeniu PK1 w buty włożyłem podgrzewacze chemiczne od Damiana lecz te za wiele nie pomogły.
Do wymiany tylko operator kamery.
Do bazy dojechałem o godzinie 0:18 nie byłem pierwszy który do niej zawitał. Dałem kartę, po czym się rozebrałem i poszedłem spać.
grzejąc stopy, głównie lewą, niestety opuszki mi przemarzły ma prawej noce miałem odmrożenie pierwszego stopnia opuszków palców, do dnia dzisiejszego bolą i już na szczęście pęcherze zeszły.

NIGDY WIĘCEJ NOCNEJ MASAKRY 2009

Harpagan 38

Sobota, 17 października 2009 · Komentarze(9)
Kategoria zawody, Orbea, nocne
Harpagan 38 czas ruszać w drogę, cała impreza dla meni rozpoczęła się w piątek późnym wieczorem kiedy to dojechaliśmy do Bazy zawodów w Redzie.
Znalezienie miejsca na spanie nie przysporzyło problemów gdyż było sporo sali wolnej choć była już godzina prawie 22. Powoli się rozpakowałem ze znajomymi usiedliśmy a ze była spora kolejka do rejestracji postanowiliśmy zaczekać aż się trochę opróżni. czekaliśmy na tyle długo ze jak zawitaliśmy do rejestracji wszystko było zwinięte :P
Trudno trzeba będzie rano stać, w miedzy czasie po 23 przyjechał Tomalos, na miejscu byli już pretendenci do zwycięstwa i zdobycia 38 Harpagana.
Czy to stres czy co kol wiek innego nie wiem. ale zasnąć było jak zawsze ciężko choć od pewnego czasu nie zabieram karimaty, zamieniłem ją na ma teraz dmuchany :P w celach większej wygody.
Sobota godzina 4:40 snu jakieś 5 godzina może mniej, czuje się wyspany to dobrze :) powoli ludzie zaczynają się tez budzić, chodzić itd. światło jeszcze nie zapalone bo sporo ludzi śpi. więc przy świetle czołówki zawitałem do toalety, po czym z Tomkiem ruszyliśmy się zarejestrować, o 5 rano zero osób przy stoliku, więc poszło wszystko szybko ;) dostaliśmy numerki i całą tą otoczkę która się należała :)
Teraz po rower, w szatni również mało osób ;) więc rowery odbieramy bez problemowo ;)
na sali posiłek przedstartowy, przygotowanie roweru, i czekanie na godzinę 6:20 żeby za długo nie stać na zewnątrz gdzie temperatura około około -4 stopnie.
Godzina 6:27 wydawanie map, jak na moje bieżnia to nie zbyt dobre miejsce na to ponieważ przy 300 rowerzystach było tam dość ciasno. Udało się mapa, w ręce, przemyślenie kierunku jazdy z tym mam zawsze problem. Ruszyłem z Mateuszem, Zbyszkiem z Rowerowej Brzozy i Wikim który po paru metrach stwierdza, ze jeszcze nie myśli bo jest zdyb ciemno i zimno, sam też się jeszcze nie odnalazł na mapie, lecz Mateusz wygląda na osobę która wie gdzie jechać :)
Po chwili nasze tempo (moje i Wikiego) jest wyższe i zostawmy Zbyszka i Matiego w tyle goniąc kolejną grupę ;) niestety niezbyt dobrze dobieramy drogę przejazdu :P nieco wybojów i trochę zamarzniętego błotka ;). Dlaczego niezbyt dobrą ponieważ przy wyjeździe na asfalt widzimy że Mati i Zbyszek stoją i szukają dalszej drogi czyli pojechali optymalniejszym wariantem bo choć wolniej to są przed nami ;)

punkt PK15
Punkt został przesunięty o około 2km zostaliśmy o tym poinformowani na starcie, ze względu na to ze w miejscu punktu nie było by gdzie go rozbić teraz został pochłonięty przez morze. Nowa lokalizacja skrzyżowanie dróg, docieramy idealnie, na PK jesteśmy razem z Piotrem Buciakiem który jechał asfaltami.

PK1
Punkt widokowy, nie sprawiający kłopotu dojazd asfaltami na koniec tylko znalezienie drogi na górę i podprowadzenie roweru, W tym punkcie zacząłem niestety odczuwać braki zdrowotne, mianowicie okulary korekcyjne nie widziałem punktu z daleka po chwili Piotr stwierdził ze widzi punkt, KITA!!! tez powinieneś go widzieć z tej odległości sobie myślę.
PK zaliczony ruszamy dalej, niestety kierunek troszkę nie ten zjazd z góry przez przełaj, i pierwsza wywrotka przez kierownicę. Pytanie co z mapnikiem lecz widzę że konstrukcja nienaruszona i to się chwali w prostocie. Patrząc ze mapnik kosztował mnie około 7plnów i trochę poświęconego mu czasu wykonanie :D.
Odnajdujemy drogę i ruszamy do kolejnego PK.

PK 19 Długa Góra
Faktycznie długa i dojazd prosty, niestety nie ta droga prowadząca do niego :/, tracimy z Wikim około 25minut na odlezienie dobrego wariantu łamiąc przy tym kilka zakazów, nakazów, i pokonanie zamkniętego przejazdu kolejowego ;) pociąg był jeszcze daleko około 50m od przejazdu :P. Droga odnalezione jeszcze znaleźć wjazd na gorę okazało się, ze z tym małe kłopoty będą więc cofamy się i wjeżdamy jak wszyscy, z góry zjeżdżał Piotr wiec kierunek dobry, lecz PK był ze 2300m dalej. Ok znaleziony i po raz kolejny przeszedłem i go nie spostrzegłem miedzy drzewami, Wiki krzyknął, że jest po lewej. Zjazd tą samą droga i do kolejnego PK 11.

PK 11
Droga z poprzedniego Pk asfaltami, nie zauważyłem tylko dużego skrzyżowania gdzie mieliśmy w prawo pojechać, Roboty drogowe i nie było skrętu w lewo, ze 300mnadłozyliśmy po raz kolejny złamane przepisy (podwójna ciągła na wiadukcie wpicie się w korek i jazda w dobrą stronę) Rumia na horyzoncie, Tak Tak tę drogę kojarzyć powinienem a przynajmniej teoretycznie z Zawodów Manewry z marce b.r. (pieszy rajd na orientację) teoretycznie bo praktycznie byłem po kilku pifkach i do mety starałem się jakoś do kulać :P
Jeszcze w miedzy czasie szybka toaleta i jazda dalej, doganiam Wikiego po pary kilometrach na skrzyżowaniu sprawdza kierunek jazdy, skręcamy w praco i dalej jedziemy dalej na PK11, punkt zdobyty bez większych problemów nawigacyjnych ;)
Ruszamy na następny. PK17 odpuszczamy zaliczamy jak będziemy wracali bo ten wysoko punktowany. Lecimy na PK7

PK 7 Jezioro Rąbówka
PK zdobyty bez większych kłopotów dojechaliśmy zaliczyliśmy, próbowaliśmy napić się wody z bidonu niestety za jeszcze zamarznięta :P
kolejny PK 12

PK 12 Ludwikowo
Dojazd nie wyglądał na prosty patrząc na mapę, okazało się, że lekko kierunek pomyliliśmy i wylądowaliśmy w Szemudzie pate km na południe za mapą :P stamtąd na azymut i koniec języka za przewodnika, asfaltami dotarliśmy do Cząstkowa dalej Milwino.
Tu kolejny błąd stwierdziłem, że będzie przejazd gdzieś przez rzekę i skręciłem w lewo kierując się na PK na azymut, nie było to najlepsze rozwiązanie, za mną pojechał Wiki i jeszcze 3 osoby.
Dotarliśmy do rzeczki około 4 metrowa na oko pół metra głęboka i nie ma żadnego mostku są tylko powalone drzewa, więc przechodzimy. Niestety Wiki się ześlizgnął z kłody i wpadł lewą nogą do wody, stwierdzając, ze nie jest taka zimna.
dalej czekało nas wzniesienie więc każdy swoją drogą na górę bo przełaj to był, u góry spotykamy Ule która szuka PK bez większych sukcesów, Wiki kieruje się na północ wiem ze ma nosa w takich sprawach zresztą na południe za wiele nie było, za nami jeszcze pare osób przechodzi rzeczkę i kieruje się za nami, i znowuż zjazd, czyli bezie trzeba podjeżdżać :P na szczęście podjazd nie był wysoki i praktycznie do punktu dochodził :)
na PK12 spotykamy Daniela Śmieje. Chipy podbite jedziemy dalej po drodze ustalamy, ze nie mamy czasu zaliczyć wszystkiego więc zaliczamy tylko wysoko punktowane PK, kierunek na PK14, po drodze zaliczając PK16.

PK 16 Wieża widokowa
Z której mało widać :D dojazd do PK szybki tak jak przeważeni jest, najgorsze ostatnie 500m lecz udaje się z małym ale, Wiki jedzie prosto objeżdżając górę, Ja skracam drogę szybszym podjazdem. Czy on był szybszy to nie wiem, ale wylądowałem na tym samym podjeździe co Wiki z tym, że jest już z przodu a przynajmniej mam taką nadzieję ;)
Podjazd jadę spokojnie z naprzeciwka zjeżdżają Damian i Paweł nie forsując się wiem ze jeszcze nie jeden przede mną ;), o mały włos a omijam punkt dość schowany był ale się udało, mojego partnera nie było, zdziwienie był przede mna na podjeździe. zaliczam PK i zjeżdżam tą samą drogą.
Kierując się na PK14, niestety nie spotkałem Wikiego, Nie czekałem spotkamy się na kolejnym PK.

PK 14 kolejna wieża widokowa
kierunek dobry niestety mój kolejny błąd nawigacyjny i nadrabiam około 3,5km ni trudno nauczka na przyszłość, na tym harpie założenie było poprawić nawigację co wychodzi, druga sprawa to dobre czytanie mapy :) to tez muszę jeszcze poprawić ;)
udaje się znaleść drogę na której mijam zbłąkaną mapę leżąco na drodze i parę innych osób jadących w stronę wieży.
Niestety podjechać się nie dało trzeba było podejść :P za to zjazd to sama przyjemność non stop na hamulcu. Jeden z bardziej męczących punktów ;) a na samej górze hmmm to trzeba było zobaczyć ;) dziewczyny na punkcie rozbiły sobie namiot na wieży :)
Zjazd do PK18 tą samą drogą z odbiciem w prawo.

PK 18 Most Kolejowy
Niewybaczalny błąd tego nie dało się ominąć a mi się udało :/
Jadąc na PK18 problemem mogło być samo wyjechanie z lasu bo drug tam było od ch... ;) co nie było zdyb dobre dla uczestnika, na mapie widać było zaledwie jedno skrzyżowanie w rzeczywistości co 200-300metrów jakieś było :P
na drodze w stronę Borówka po raz kolejny spotykam Ulę :) szybko Ją mijając skręcam w prawo do Rozłazino w tej mieścinie lewo, prawo i już jestem na drodze która jedzie centralnie na PK. Co się okazuję nie trafiłem :/ w pewnym miejscu droga odbiła w prawo, jakaś boczna stwierdziłem ze to dojazd do domostw tam stojących, po około 200m droga się połączyła to już byłem pewien ze to do domów tam stojących, zastanowił mnie fakt czemu właśnie tamtędy był poprowadzony niebieski szlak rowerowy ?? zastanawiając się tym fantem pokonałem jakieś tory kolejowe faktycznie na mapie były, ale dużo wcześniej mijałem takowe i zarośnięte nie były tak jak te.
Jadę dalej mijam rzeczkę i już jest coś nei tak :/ jestem za daleko to był jednak tamten zjazd ta ścieżką rowerowa prowadziła prosto do punkt osiemnastego, kita po praz kolejny popełniłeś błąd czy to zmęczenie ?? jeszcze nie dopiero parę godzin jesteś na rowerze, do końca jeszcze daleko więc co Ci jest?? zadając sobie to pytanie zawracam. Przez mostek i spostrzegam tabliczkę koło mostku "Pobór Wody Pitnej" to skorzystałem ;) i zanurzyłem bidon w wodzie nabierając pełny bidon, schowałem do koszyka i pojechałem zaliczyć PK18. ehhh szkoda ze dopiero teraz, strata około 12-15minut

PK 20 Parking Konny
Na ten PK asfaltami, omijając PK4 ze względu na brak nieubłaganie kończący się czas. do PK20 dojeżdżam bez problemu zaliczam i ruszam dalej do PK 10

PK 10 cypel
Bez żadnych problemów dojeżdżam do PK, ostatnie 300m mały błąd nie ta ścieżka i strata około 20sekund na ustalenie kolejnej ścieżki, jest to dalej podbić i ruszyć dalej, Na Pk chłopaki zaczynali smażyć sobie kiełbaski na ognisku ślinka mi pociekła ale nie było dane czekać. Ruszam dalej na kolejny punkcik :)

PK 2 Kaszubskie oko, wieża widokowa
Na tym Harpie to już kolejny punkt widokowy/wieża widokowa, jadę asfaltami zresztą inaczej się nie daje :P nie ma tam innej drogi :S
Punkt odnaleziony widoczny z daleka i obok namiot, w środku dwie dziewczyny wymarznięte, siedzą tak od 6 rano a mamy godzinę 16 wiało tam dość mocno bo wokoło żadnej bariery naturalnej czy sztucznej, Pozdrawiam owe dwie dziewczyny.
Po chwili najprzyjemniejsza cześć całego Harpa zjazd w stronę Jeziora Żarnowieckiego, prawie kilometrowy zjazd pokonany ze średnia prędkością ponad 50km/h :F
dalej na PK 3

PK 3 jezioro Dobre, cypel
Droga dość urozmaicona nie była same asfalty na końcu troszkę terenu, niestety tu był mały zonk. na mapie nie mieliśmy zaznaczonej ładnej drogi asfaltowej z której z chęcią skorzystałem, wzdłuż drogi a właściwie sama droga byłą torami kolejowymi trochę poszerzona. w połowie stał samochód po jej prawej stronie zmuszając mnie żebym zjechał na lewą stronę i powrócił jak go ominę, bodąc na Pk2 po raz kolejny zaczęło padać, Ślisko było i to bardzo, moje oponki nie lubią śliskiego asfaltu (one w ogóle nie lubią asfaltu :D) no i była wywrotka pierwszy tor pokonany bez problemu na drugim odjechało tylne koło, obracając rower o 180stopni a nie wyrzucając na plecy :/ na szczęście nie jechałem bardzo szybko i na plecach się skończyło, trochę poobijany koło Tyłowa dogoniłem dwójkę zawodników, jechali dla meni za wolno więc nie podłączyłem się chwilę dalej dojechał do mnie kolejny zawodnik. Padało dość mocno na kole nie dało się jechać ze względu na chlapiącą spod kół wodę. Jechał na PK 3.
Mi nie było dane tego PK zaliczać, ze względu na czas który gonił. Pojechałem dalej na PK 13

PK 13 skrzyżowanie dróg
Punkt nie trudny, a jednak stwarzający problemy tak mi się wydawało, już parę godzin wcześniej miałem problem z kompasem :/ źle pokazywał kierunek. tutaj tez nie byłem do końca pewien czy to dobry kierunek czy też nie.
Z drogi asfaltowej w przecinkę która kiedyś tam była, dojazd do drogi mocno rozjeżdżanej przez ciężki sprzęt z wycinki lasu, w dodatku zabłocony przez padający deszcz, śladów rowerów nie widać, szkoda był by jakiś punkt odniesienia czy to właściwa droga.
Kompas w dłoń ten pokazuje nie do końca północ w dobrą stronę bo przed przecinka pokazywał w drugą :P a przejechałem parę set metrów po prostej więc coś z nim nie tak.
jadę jakoś na południowy-zachód według tego co mi podpowiada mapa, ale tej drogi tu nie ma :D:D jakiś Paradoks, nie przejmując się w końcu znajdę jakaś przecinkę, skrzyżowanie.
I znalazłem skrzyżowanie, a nawet lepiej :D PK13 który stał na Skrzyżowaniu, tam fotograf mnie obłocił ;) i nie tylko mnie. chipa w czytnik, i gdzie dalej czasu już coraz mniej została niecała godzina. a jeszcze PK 17.
Na punkcie spotykam Piotra Buciaka i Daniela Śmieje którzy ruszają w te samą stronę, mój kompas odmówił posłuszeństwa wiec ruszam za nimi.

PK 5 droga
W sumei chciałem jechać na PK 17 ale bez sprawnego kompasu na niewiele się zda moja jazda tym bardziej, że za bardzo nie wiedziałem na jakiej drodze jestem, ruszyłem za Piotrem, wiedziałem, że będzie kierował się w stronę Bazy, bo zaczynaliśmy harpa od tego samego punktu (PK15)
do PK 5 dojeżdżamy w deszczu Piotr dojeżdża bez problemu zatrzymując się tylko po to żeby spojrzeć czy to dobry kierunek na skrzyżowaniach (tego mi brakuje znalezienia kierunku) na kompas praktycznie nie patrząc.
dalej ruszamy na PK 17.

Pk 17 kolejne skrzyżowanie dróg
Niestety na drogę asfaltową wyjeżdżamy o 18:08 zostało nam 22 minuty na zaliczenie Pk i dojazd do mety, mało czasu zaczynamy od Pk ale po chwili stwierdzamy ze nie zdążymy, jakieś 9km mielibyśmy do przejechania, jednak zdecydowaliśmy się już tylko na dojechanie do Mety.

Na Metę dojechaliśmy na 16 minut przed końcem, ostatni PK Baza Rajdu REDA ;) zaliczona.
odprowadzenie rowerów już go się chciałem pozbyć, w szatni byli zdziwieni co on taki zasyfiony, no po harpie jest ;)
Już ostatnie od chipowanie, i zerknąć na tablicę wyników, wiem, ze jeszcze sporo ludzi za mną ma się od chipować. więc jeszcze mogę spaść o parę miejsc w dół.
na Wynikach miejsce 10 no całkiem nieźle to przecież mój 2 Harp w życiu :) zadowolony, oficjalnie zająłem miejsce 9 więc jeszcze lepiej.
Będzie ciężko ten wynik poprawić, ale będę się starał.

Ogólne wrażenia, to nie był łatwy harpagan i dlatego tak dobrze mi poszło, lubię kiedy jest ciężko :) bo "czym ciężej tym lepiej"

Nie ma danych z pulsometru ten został w domu, zapomniałem zabrać.


Do zobaczenia na wiosnę :)

ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA.

Skandia maraton MTB Kwidzyń

Niedziela, 4 października 2009 · Komentarze(3)
Kategoria zawody, Orbea
Skandia maraton MTB w Kwidzyniu finał tegorocznej edycji.

Dystans maratonu:
81,30km
3:09:51 czas
25,69km/h średnia prędkość
71,48km/h maksymalna prędkość

Reszta to dojazd do miejsca startu i powrót ;)

Zapowiadało się wietrznie na ICM podawali wiatr przekraczający 10m/s (dla nie wtajemniczonych w jednostkę miary to 36km/h) zaje... silny wmordewind lecz wystartować trzeba było.
Po przyjeździe zaczęło się od zarejestrowania, potem jakiś posiłek i co została jeszcze godzina do startu a tu wszystko zrobione, no to czekaliśmy gadaliśmy śmialiśmy się nie wiedząc co z sobą zrobić minęła 10:20 czas się przebrać przyszykować itp ;) jeszcze tylko rozgrzewka i na start. Sektor D czyli jak zawsze od cholery ludzi z przodu do objechania :/ ale jak się jeździ tylko niektóre wyścigi to tak niestety jest ;)

Zaczęło się najpierw pojechało Mini po 10 minutach ruszyła cała reszta, do pokonania przynajmniej 54km ;) zaczęło się spokojnie nie forsowałem się, po około 3km czekał na nas budowany fragment drogi około 500m asfaltu szerokiego na ok10-12m może więcej i tak każdy jechał tak żeby jak najmniej w niego wiało :P lecz że wiało zewsząd to na nic te próby schowania się.
tam dogoniłem Adama Mroza kumpla z Chełmna który jest mocny lecz jechał zbyd zachowawczo, nie czekając za długo pojechałem gonić kolejną grupę zawodników.
Przy kolejnej grupie zaczęło się mijanie końcówki z pętli Mini.
No nic trzeb się przemęczyć po paru kilometrach i rozjeździe Mini z Medio można było jechać swoje tylko słyszłem komentarze "jedziemy w czterech to nie urywaj, ciągniemy razem" ok pomyślałem jedziecie na podobnym poziomie tylko czemu ja zawsze z przodu ?? pierwszy zakręt ich nie ma lekko zwolniłem, drugi zakręt ich nie ma, to nie czekam gonie następnych i ruszyłem nie oglądając się za nich.
Kolejna grupa i kolejna ;) połączenia z Mini tutaj pierwsza kontrola czasu.
Ciągniemy dalej jakaś grupka się zebrała kilku rowerzystów tylko po raz kolejny ich urwałem :/ coś ze mną nie tak czyż by na kole nie mogli się utrzymać :) mnie to nei robiło jechałem swoje ostatni podjazd po długiej szutrowej prostej gdzie leciało się coś koło 45km/h i już słychać nagłośnienie z mety i jest rozjazd ;) no to szybkie pytanie do siebie jak się czujemy ?? wystarczająco dobrze skręć w lewo na metę czy w prawo na Grand Fondo?? zająłem pozycję po prawej stronie do skrętu w lewo ;) na Medio lecz chwila jadąc na długi dystans bezie więcej punktów do generalki tym bardziej ze czujesz się bardzo dobrze a po czasie widzisz, że masz kółko zrobione w około 1h40min to jadę w prawo, i pojechałem.

na pierwszy, podjeździe dogoniony jeden zawodnik widziałem, że za mną też ktoś ruszył więc nie zwalniać tylko do przodu ;) krótki zjazd przez mostek w lewo i długa nierówna prosta za nią w prawo, lewo i nierówny singiel po którym podjazd na którym wyjeżdżaliśmy z lasu wprost gdzie podmuch z prawej uniemożliwiał jazdę prosto.
Dobrą sprawą było to ze na samej górze czekało te 500m gładkiego asfaltu ;) na którym wiatr nieco się zmienił i wiało tym razem bardziej w plecy niż w bok. Po zaobserwowaniu tego od razu schowałem bidon w koszyk nie tracąc czasu zmiana biegu na twardsze przełożenie i gonimy następnego ten złapany kawałek za asfaltem dobrze że policjanci blokowali ruch ;) bo mogło być różnie. Nie oszczędziłem niczego na tym kawałku kręciłem ile fabryka dała i wyszło na liczniku 71,48km/h zawodnik przede mną i za mną musiał jechać dużo wolniej bo z około 200m przewagi zrobiło się z 20m a ten co za mna jechał to już go nie widziałem :P
W oddali kolejna większa grupa, po kilku minutach dogoniona i tak już jechaliśmy do około 4km przed metą gdzie zaczęły się single i zostałem lekko zblokowany przez zawodnika z "M5" który zjeżdżał wolniej niż Ja i dwójka mi odjechała niestety na tyle daleko ze nie dałem rady ich dogonić.

Wynik uzyskany na mecie to 3godziny 9minut (18minut za pierwszym zawodnikiem) miejsce 17 w Open i 10 w kategorii M2, najlepszy wynik tego roku ;)

KujawiaXC Ostromecko

Sobota, 26 września 2009 · Komentarze(1)
Kategoria Orbea, zawody
Przewyższenia ściągnięte od www.faraon87.bikestats.pl

Bike Orient

Niedziela, 28 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Orbea, zawody