Chyba było mi mało grassora lecz wyszł jak wyszło ze po 12 godzinach zjechałem z trasy,
W niedziele pojechałem jeszcze do Bydgoskiego Myślęcinka i wystartowałem w zawodach XC nie czułem się mocny w końcu dzień wcześniej przejechałem 280klocków.
Lecz czemu by nie spróbować :> i tak wystartowałem udało się dojechać wszystkie okrążenia 3 minuty po wjechaniu na ostatnie okrążenie pierwszy zawodnik wpadł na metę:) i już czułem się dobrze udało się, nie zdublowali mnie :)
miejsce 9 na 23 startujące osoby dystans 28km czas 1:38:44
Dystans z Grassora 200,59km 8 PK zaliczonych w czasie jazdy 9h19minut czas spędzony na trasie 12h11min i koniec ... w relacji będzie dlaczego i na co jak w końcu ja napisze
Reszta dystansu to dojazdówki na grassora z PKP
wyniki z pulsometru niestety nie są pełne bo po kilku godzinach zauważyłem że przypadkiem wyłączyłem pulsometr: czas: 7:19:45 średni puls 141 maxymalny 186 kalorie 4905 pulsometr zamontowany na ramieniu plecaka obecny ze mną przez cały czas :)
z rańca troszkę pokręciłem ;) wpadam na Stary rynek i widzę że jest otaśmowany hmmm co się dzieje ???
W końcu znajduje jakieś info okazuje się, że jest Pierwszy Bieg Mostami Bydgoszczy ;) o której start pytam? Dostaje odpowiedz: 12:15 szybkie spojżenie na zegarek 11:21 mam 40 minut na dojazd do domu i powrót w stroju bardziej przystępnym dobiegania niż SPD ;) to ruszam do domu ;) szybkie przebranie się i na Stary się zapisać i wystartować ;) udało się już zapisany czekam na start. Wystartowali o dziwo nie jestem ostatni trasę liczącą około 8km pokonuje w czasie który daje mi 103 miejsce na 150osób sklasyfikowanych :) Całkiem nieźle jak na kogoś kto ostatni raz biegał nie wiadomo kiedy, w stroju przeznaczonym raczej nie do biegania :P Wojskowe moro i desanty (jakieś 1kg na buta :P) kurde moje buty SPD mają około 800g para xD
nieco zmęczony wróciłem do domu ;) z faktem tym, że jutro jadę do Gdańska na maraton Skandi.
>> ŻYCIE BEZ ROWERU POWODUJE RAKA I CHOROBY SERCA a pobiegać czasem można ;)
Morderczy wjazd na sam początek dość dobrze przeżyłem, atakując z 60 pozycji przesuwałem się sukcesywnie do przodu ;)
Będąc pewnym że dubla żądnego nie dostane skupiłem się na rywalach jadących przede mną niestety mocy zabrakło na 3 kółku i czwarte po prostu doturlałem się do mety trochę zły na to jestem lecz teraz wiem na jakich treningach się skupić w następnych miesiącach :)
Na samym końcu mały rozjazd ;) i pakowanie się do samochodu powrót do domu ... koniec weekendu
niedługo powstanie szersza lub nie powstanie szersza relacja ;)
W dniu dzisiejszym czasówka ;) nieźle mi poszło choć mogło być lepiej 60 na niecałe 200 osób ;)
Wieczorkiem jeszcze wjazd na Przełecz Karkonoską gdzie spotkałem Pixona :) schodzącego na pieszo kapcioszek stracił ciśnienie niestety :/ Pozdro dla Ciebie :)
Kurde 46 minut wjazdu pod górkę dla 9 minutowego zjazdu ehhh co za sprawiedliwość :P lecz było warto :)
I specjalne zdjęcie z podziękowaniami dla Booo zobaczył prawdziwe góry po raz kolejny :)