Coroczne rowerowanie w drugi

Piątek, 26 grudnia 2008 · Komentarze(0)
Coroczne rowerowanie w drugi dzień Świat to już tradycja

foto by Adaho
po przejechani pętelki do Wilczego Gardła i powrocie trafiliśmy na fenomen w naszym województwie zobaczyliśmy śnieg :) <jupi>

foto by Adaho

Wieczorkiem chłopaki jechali jeszcze na Masa Krytyczną w sumie przyjechało szesnaści osób niestety Ja wybrałem rodzinkę i nie pojechałem na MK

Gdzieś na BS uciekło mi około 60km przejechanych tras :P
W dniu dzisiejszym w moim kalendarzu przekroczyłem 10tyś km ;)

Pozdrawiam Wszystkich tu zaglądających

Dzisiaj szybko i sprawnie

Środa, 24 grudnia 2008 · Komentarze(0)
Kategoria do i z pracy
Dzisiaj szybko i sprawnie po pracy mało czasu na przygotowania i dalej ruszać trzeba było na wigilie do siostry :) i chrześniaków :)

Nocna Masakra :) Przejechana

Niedziela, 21 grudnia 2008 · Komentarze(8)
Nocna Masakra :) Przejechana
Dane wyjazdu:
199.50 km 80.00 km teren
14:29 h 13.77 km/h
Musze policzyć kilometry zrobione w terenie pewnie ze stówka się zbierze jak nie więcej.

Więc zająłem czwarte miejsce :) mnie ono satysfakcjonuje nie myślałem ze tak wysoko uda mi się skończyć Nocną Masakrę :)
Wszystko zaczęło się od tego jak jakoś koło 7 grudnia wpłaciłem wpisowe :) żeby już się nie wycofać. Od tego dnia do myślałem czy dobrze zrobiłem w piątek jak wsiadłem do ciaongu do Szczecina wiedziałem, że to był dobra decyzja :)
Zaczęło się już nie będzie odwrotu kita ;)


Z dworca nie miałem większych problemów na dojechanie do bazy rajdu na wejściu po lewej stronie widzę, że ktoś walczy z rowerem podbiłem do nich zostawiłem rzeczy i poszedłem złożyć podpis do biura zawodów, że dojechałem :)
Wróciłem okazało się, że z uczestników na trasę rowerową są tam cztery osoby :P
Rozłożyłem się gdzieś na środku (tam tylko było miejsce) rower na korytarzu zostawiłem i zasiadłem do posiłku (około północy).
Na korytarzu przygotowywał się jeszcze jeden uczestnik :) trochę z nim porozmawiałem, jakiś telefon wykonałem i tak zleciał czas do 2 w nocy więc się położyłem :) kurde ale ktoś piłował ze za szybko nie zasnąłem :P

Pobudkę mieliśmy około 6:30 jak część osób wstawała na trasę rowerową, to stwierdziłem, że pada deszcz. Wstałem około 10 wiadomo jakiś posiłek, przygotowanie roweru rozmowy itd itp :)
I jakiś solidny obiadek w czterech pojechaliśmy do pizzeri zamówiłem sobie spagetti bolonese po raz pierwszy nie byłem wstanie zjeść 400g porcji :P
Zmasakrowany makaronem stałem i czekałem na rozdanie map itp.
Po dostaniu jej w ręce stwierdziłem, że Nocna Masakra się zaczęła najpierw przeanalizowanie trasy i ruszamy.
Spod szkoły wyjechałem z Wikim, Tomalosem i jego kumplem (sorrki nie pamiętam imienia). Przez miasto Tomek z kumplem się urwali z Wikim pojechaliśmy według mapy jak uważaliśmy za słuszne na krajową "10" tam mijamy nikogo innego jak Tomka :P byli przed nami ;).
Jedziemy najpierw pk1 niestety Wiki ominął zjazd wiec szybka informacja i jedziemy do pk14 do tego wrócimy :) urywamy się z Wikim i trafiamy zamiast w prawo na szosę to na autostrade :/ nie ten kierunek jedziemy na północ a mieliśmy na wschód zawracamy przenosząc rowery przez barierki i pas zieleni plus kilka pasów autostrady :) Trafiamy na właściwą drogę widząc, ze dwie osoby popełniają ten sam błąd co my jadąc autostradą. Docieramy do PK14 podbijamy kartę i wracamy do pk1 i dalej na pk10 o mało co Wiki nie został potrącony przez samochód lecz dzięki temu znalazł skrzyżowanie na którym mieliśmy skręcić ;)
Tory kolejowe i wprost na pk1 docieramy bez problemów :) podbicie i dalej szlakiem do drogi ta niedaleko słychać ją więc zbaczamy ze szlaku i najprostszą drogą do szosy trafiamy na płot zresztą nie tylko my prześlizgujemy się dołem :) i docieramy do Kobylanki w prawo i zaraz za zabudowaniami w lewo :) idealnie nawet punkt do nas przyjechał :D
Podbicie i dalsza droga do pk4 tu się jechało długo jakimiś płytami między bagnami polami zero światła tylko to co z lampek więc tylko czołówka, za nami jechał cały czas samochód Wiki mówi zatrzymajmy się i go przepuścimy po co go spowalniać okazało się, że organizator jechał dopiero punkt zawiesić :P z Wikim na pk4 dotarliśmy jako pierwsza para :) Wracając z tego punktu dojeżdżamy do Dębina wprost na jakieś magazyny :/ jest przejście idziemy a tam droga tylko ta była za płotem a obok jakaś imprezka :D młodzież się przy pifku bawiła jeden z nich otworzył na furtkę z tyłu dzięki czemu nie musieliśmy przez płot z rowerami skakać. Szybka kontrola mapy kurde mieliśmy wyjechać w innym miejscy lecz tu nie jest źle ruszamy dalej na pk6 w między czasie zatrzymuje nas policja ;d
do szóstki doszliśmy dalej jedziemy na pk9 to na tą budowaną autostradę niestety jej nie było z a wiele tylko szuterek za to prosty skończył się po około 4-5km i zaliczyłem lot przez kiere :D odbiliśmy w lewo i przez "Linie" dotarliśmy do Swochowa i na pk9 w nogach mieliśmy 115km Wiki mówi mi, że mam więcej sił i mam jechać dalej sam bo ciężko mu się już na kole trzyma i czas żeby coś zjeść.
Podziękowaliśmy sobie za wsparcie i ruszyłem zostawiając Krzyśka na pk9.
Trzymając dalej swoje tempo po drodze do Kunowa zaczepiłem się i chwile kręciłem z innym zawodnikiem jadącym na pk8 chwila rozmowy trochę wolniejsze tempo. Nogi nieco odpoczęły w Konowie odbiłem na Banie droga asfaltowa i wiaterek boczny zaczęło się jechać dość ciężko, zagryzłem zęby i jechałem dalej do pk7 nie prowadzi żadna droga lecz organizator stwierdził ze tam jest ;) to w prawo zęby do jeziorka dojechać :) nauczony że przy jeziorach brzegiem jest zawsze ścieżka dotrę do wąwozu, przez pole jedzie dwóch uczestników spojrzałem w mapę i się zastanawiałem czemu akurat przez pole?? Obrałem swoją trasę i tak do punktu siódmego dojechałem idealnie :) wróciłem tą samą drogą i ruszyłem na pk2 tu już cały czas pod wiatr się jechało z mapy wynikało 21km :/ porażka.
W Baniewicach postanowiłem zrobić sobie przerwę i coś zjeść zatrzymałem się na przystanku zdjąłem plecak i widzę jakaś dwójka jadąca z tej samej strony co Ja, już wiedziałem ze po posiłku nici, wyjąłem banana w garść rower miedzy nogi i zabrałem się z nimi mogli jechać tylko w jedna stronę na pk2 a w 3 będzie się lepiej jechało pod wiatr niż samemu. Bananka wciągnąłem po drodze :) Okazało się, że tą dwójkę mijałem na polu koło pk7 ale czemu oni byli za mną ?? to się zastanawiam do teraz. PK2 zdobywamy razem i dalej też kręcimy w trzech na pk12 wmordewind non stop. Na tej trasie po małym przystanku mam mała zapaść będąc w Lubiczu myślę ze jestem w Pacholętach. Kręcę z nimi i się zastanawiam czemu nie dojeżdżamy do lasu przecież powinien być za około 2km a tu jedziemy już 3 i 4 a lasu nie ma, w końcu się oriętuję gdzie jestem ;) pk 12 trochę szukamy bo na złą górkę weszliśmy ale dzięki uprzejmości innego uczestnika znajdujemy punkt i wracamy schodząc-wchodząc i schodząc do rowerów. Z pk12 sprawdzam sobie czas jaki pozostał i koryguje trasę oki to na pk15 i na drugą stronę Odry po pk5 i pk13 niestety w Gryfinie robimy sobie małą przerwę na stacji benzynowej tam drożdżówka i pół litra koli, spod stacji ruszamy już w czterech do pk15 tego punktu trochę szukaliśmy bo na złe skrzyżowanie trafiliśmy :P znajdujemy pk i jedziemy dalej tu się rozstałem z tą dwójką bo musiałem baterie zmienić a oki jechali na pk9 który już zaliczyłem Ja ruszam na pk11 niestety trochę się nasłuchałem ze jest ten pk przesunięty i ciężko go znaleźć bo w innym miejscu stoi niż jest na mapie zaznaczony to się zacząłem zastanawiać i stwierdziłem fakt, że 10 punktów mam jadę do mety.
Niestety była już godzina 5 jakieś czyli czas leciał nieubłaganie i na drugą stronę odry nie odważyłem się pojechać, pisząc tą relację nauczyłem się jednej rzeczy pomyśl 3 razy a potem wykonaj mogłem spokojnie odbić i jeszcze zaliczyć pk13.
A jadąc z pk15 trzymałem się szlaku czerwonego rozjeżdżonego przez ciężarowe samochody od wycinki lasu, teraz bym odbił w czarny szlak i asfaltem dojechał do Szczecina. W Brynkach Starych odbiłem na szosę "118" żeby do Szczecina się dostać :)
Tu właśnie mając jeszcze prawie 2 godziny trzeba było pojechać na pk13 co prawda pod wiatr lecz z powrotem był by w plecy, niestety do takich przemyśleń doszedłem pisząc ten tekst ;)
Do bazy rajdu trafiłem dość szybko jadąc w stronę szkoły :) okazało się ze już koło niej jestem :P dlatego tylko 199,5km i nie dobiłem do tych 200.

Tym się nie przejmuję jakoś w południe wyszliśmy na chwile sprawdzić liczniki czy są dobrze skalibrowane i około 3km należało by dodać do mojego dystansu :)

Na metę dotarłem o 6:20 4 minuty za mną dotarł zwycięzca Nocnej Masakry był lepszy :) a Ja trochę żałuje również że nie pojechałem na pk3 i na pk11 mając półtorej godziny do końca czasu.
Nie mam się na co wkurzać moje założenie na wystartowanie i przejechanie Nocnej Masakry zostało w przyjemny sposób zakończone dojazdem na 4 miejscu :)
Zanim się położyłem minęła jeszcze kolejna godzina :P i tak wyszło półtorej godziny spania :D:D i powrót do domku fotki właśnie lądują na serwer ;)

Do domku podróż zapowiadała się długa śpiąca i samotna

w błotko na trasie też wpadłem :P


Na stacji Szczecin Dąbie dosiedli się kolejni uczestnicy z trasy pieszej Kuba z Bydgoszczy i (mam kiepską pamięć) i rowerowej Marcin z Izą z Legionowa :)

podróż minęła weselej ;)


Opisy PK
1. Skrzyżowanie dróg, drzewo na W
2. Jez. Lipiany, cypel, gruba sosna ok. 10m od brzegu
3. Skrzyżowanie dróg, drzewo na szczycie skarpy na SE
4. Przepompownia, drzewo na SE (później zmieniony)
5. Skarpa od dołu
6. Przepust, na dole na E od nasypu
7. Szczyt skarpy nad wąwozem, drzewo około 5m na N
8.Skraj lasu, drzewo około 2m na W od drogi
9. Róg lasu, drzewo na SE
10. Nasyp, drzewo na N
11. Czajcza Góra
12. Punkt triangulacyjny
13. Róg lasu około 10m na NE od betonowego płotu
14. Wiadukt, drzewo na północnym przyczółku
15. Skrzyżowanie dróg, drzewo ok. 5m na W

relacja Tomka z Nocnej Masakry tomalos.bikestats.pl
relacja p.Karoliny która zajęła wysokie 5 miejsce GRATULACJE

Wyniki TR
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.



Kategoria do i z pracy, nocne


po przygotowaniu do zmasakrowania

ostatni wpis i ... i już spadam powoli na ciapong ;)

i po dojechaniu na Szczecin Dąbie wprost do Bazy rajdu bez żadnego błądzenia po okolicy :)

dom -> praca -> dom ->

Czwartek, 18 grudnia 2008 · Komentarze(6)
Kategoria do i z pracy, nocne
dom -> praca -> dom -> i jeszcze do sklepu po jedzonko na Masakrę.


W domu ostatnie przygotowania czyli przygotowanie rzeczy do zabrania :)
i ten nieszczęsny mapnik może uda się jakoś reaktywować ale to jutro w pracy :P

Więc już praktycznie wszystko pozostaje jeszcze tylko dobry humor zabrać ze sobą i się bawić :)
No i już się z mamuśką pożegnałem bo jutro po pracy czeka mnie dojazd na ciapong i do Szczecina ;)

Ach lubię to uczucie tuż przed zawodami :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
a to tak od moja stara nowa maszynka po Booo

A tak nie chwaląc się chyba uda mi się w końcu pokonać magiczną liczbę 10kk nakręconych kilometrów w ciągu roku.

Spokojnie dojechałem do pracy.

Kategoria do i z pracy
Spokojnie dojechałem do pracy.

Tak prawie spokojnie bo rano zaczeło mnie gardło boleć i dalej trzyma :/
eee a nocna masakra coraz bliżej byle bym nie dostał temperatury bo będzie się dosć ciezko jechało.

Bliźniaczki sobie rosną dalej i je dosc często odwiedzam żeby poznały wójka :)

Dzień w domu zapowiada się następująco:

Mam wszystkie części żeby złożyć rower ;)
- naplecenie przedniego koła
- zalanie hamulców
- dokrecenie blatów do korby
- złożenie wszystkiego w całość
- czyli kilka godzin mi to zajmie trzeba się zaopatrzyć w pifko ;)

- szukam chętnego/tnej kto by mi to złożył ;)