Zaczęło się powoli, kierunek na Żnin przez Łabiszyn tak przynajmniej pogoda na ICM pokazywała ze wiatr będzie sprzyjający czy był to daje dużo do myślenia bo wiało jak nie w twarz to z ukosa i tak się jechało ciężko na tyle że: Bydgoszcz->Żnin 41km w czasie 1:16 nawet całkiem nieźle choć zawsze coś brakuje a jak by urwać te 16 minut ? trzeba pomyśleć. tam mały posiłek i powrót do domu Żnin->Bydgoszcz 40km w czasie 1:06 nieco więcej wiało w plecy i załapałem autobus na odcinku około 4km poniżej 60km nie schodziłem :P a max było 75km/h xD Po dotarciu do Bydgoszczy było mi coś mało to pomyślałem czemu by nie pojechać do Myślęcinka :) w Myślecinku nie chciało mi się zawracać to podjechałem pod góreczkę Myślecińską dalej czemu by nie pojechać jest lekko z wiaterkiem :) Tak jeżeli teraz wieje w plecy to powrót będzie pod wiatr :/ Dobrze się jechało to nie zawracałem :) i tak zwiedziłem Borówno, Gądecz, Strzelce Górne, Strzelce Dolne, Strzelce Górne, Jarużyn, Fordon i dalej próbując wspiać się na Górę Szybowników dojechałem do domu zahaczając o Stary Rynek :)
Spojrzałem na licznik 137km oj nie dobrze trzeba dokręcić do 140 żeby lepiej wyglądało na BS :) to 3km bez problemu i tu się bardzo pomyliłem niecałe 3 minuty później zaczął mnie szarpać wewnętrzny mięsień uda lewej nogi wiedziałem o co chodzi idzie skurcz :/ nieco zwolniłem przestałem przeciażać nogę i jakoś dokręciłem do 140 ufff odetchnąłem. powoli dokręciłem do domu jakieś 2km nieco się rozjeżdżając. I tak skończyła się moja niedziela :)