Spokojnie jak na wojnie :)
Przed
Wtorek, 10 czerwca 2008
· Komentarze(0)
Kategoria Kellys
Spokojnie jak na wojnie :)
Przed pracą z devilem wybraliśmy się na podbój sklepów rowerowych a właściwie jednego leżącego na drugiej stronie miasta w Fordonie. Wiadomo jechaliśmy tam fordońską czasem łamiąc przepisy widać, ze wczorajszy mandacik na niewiele się zdał a przynajmniej zapobiegawczo na bardzo niewiele. przed wiaduktem odbiliśmy w prawo i po drodze do Unibika za jechaliśmy. Już tam zakupiłem dla siebie lemondke bo akurat była ta która chciałem i cenowo też mi odpowiadało. ruszyliśmy dalej ponad 6 minutowy postój przed rogatkami i w drogę jechaliśmy i jechaliśmy i dojechaliśmy devil zakupił też lemondke gdzieś tutaj na bikestasie są zdjecia jego cudeńka :)
po zakupieniu zamontował ją na kierownice bo brak miejsca w kieszonkach. stamtąd patrząc po czasie już trzeba było się zbierać do domu i do pracy więc nici z trenowania, ruszyliśmy przez inwalidów dojechaliśy na bartodzieje devil do domu ja dalej do pracy przez rynek przejechałem :) po śniadanie któego nie zakupiłem :P i dojechałem do pracy.
Po niej już tylko do domu przez Stary Rynek tak się oto ten dzień kończy :)
A teraz do łóżeczka :)
Przed pracą z devilem wybraliśmy się na podbój sklepów rowerowych a właściwie jednego leżącego na drugiej stronie miasta w Fordonie. Wiadomo jechaliśmy tam fordońską czasem łamiąc przepisy widać, ze wczorajszy mandacik na niewiele się zdał a przynajmniej zapobiegawczo na bardzo niewiele. przed wiaduktem odbiliśmy w prawo i po drodze do Unibika za jechaliśmy. Już tam zakupiłem dla siebie lemondke bo akurat była ta która chciałem i cenowo też mi odpowiadało. ruszyliśmy dalej ponad 6 minutowy postój przed rogatkami i w drogę jechaliśmy i jechaliśmy i dojechaliśmy devil zakupił też lemondke gdzieś tutaj na bikestasie są zdjecia jego cudeńka :)
po zakupieniu zamontował ją na kierownice bo brak miejsca w kieszonkach. stamtąd patrząc po czasie już trzeba było się zbierać do domu i do pracy więc nici z trenowania, ruszyliśmy przez inwalidów dojechaliśy na bartodzieje devil do domu ja dalej do pracy przez rynek przejechałem :) po śniadanie któego nie zakupiłem :P i dojechałem do pracy.
Po niej już tylko do domu przez Stary Rynek tak się oto ten dzień kończy :)
A teraz do łóżeczka :)