Pobudka godzina 7:16 (budzi

Sobota, 23 sierpnia 2008 · Komentarze(1)
Kategoria Orbea, zawody
Pobudka godzina 7:16 (budzi mnie jakaś ręka na ramieniu, ręka devila) czyli zaspaliśmy :/ no ale nic szybkie przygotowanie zjedzenie śniadania i o 7:45 byliśmy z devilem na rowerkach jechaliśmy w stronę naszego spotkania żeby dojechać do Golubia:)
Podrodze szybkie zakupy i dojechaliśmy z około 7 minutowym spóźnieniem :)

Do Golubia dojechaliśmy zabierając po drodze jeszcze jednego kumpla.

W Golubiu jeszcze się zapisać przygotować rowerki dojechać na start i wystartować :)
Start poszedł Znakomicie na początku się przebiłem do grupki z przodu nie powiem był "ogień z dupy" choć wolno wystartowali bo zaledwie około 45 na liczniku było, asfalt przejechaliśmy po skręcie w prawo już 3 osoby uciekły Ja zostałem nie znacznie z tyły na podjeździe na prostej zacząłem go0nić i wbiłem się na czoło drugiej grupki :)

i utworzyła się grupa około 10-12 osób tak na oko trzymałem się jakoś bliżej przodu
pierwsza trójka już uciekła że widzieliśmy ich tylko na dłuższych prostych, jechałem swoje może nieco szybciej niż się spodziewałem że pojadę ale trzymałem się mojej grupy:)
niestety na 11km mnie opuścili złapałem kapciocha w przednim kole (ale się posypało) na dodatek jeszcze wyciąłem dzwona przy około 35km/h :P na szczęście na trawę. Na zmianę dętki straciłem nieco ponad 3 minuty plus uciekającą druga grupę :/ ale to jest sport wiec nie mam co narzekać.
Dla mnie maraton zaczynał się po raz kolejny byłem gdzieś z tyłu i zacząłem gonić z początku mało rywali było przede mną ale się nie dziwie bo to był szybki maraton.
Powoli doganiałem kolejne osoby chciałem chwile odpoczywać na kole ale się nie dało bo moje tempo było nieco wyższe od wyprzedanych bikerów.
na 22km dogoniłem Arka Z Bydzi Power jechał w grupie z Kamilem, hura w końcu ktoś znajomy pomyślałem :) i minąłem ich prawą stroną kilka osób tam jechało chwile dalej kolejny biker z Bydzi power słyszałem tylko "kita dajesz, kręcisz"
i kręciłem :P na 40km dogoniłem kolejną znajoma osobę również z Bydzi Power :)
mijałem Tomka 2 razy bo trasę zgubiłem i zaliczyłem niepotrzebnie podjazd.
na górze wiedziałem że źle pojechałem więc zawrót i w dół po asfalcie pewnie ponad 40 leciałem :P skręt w prawo mały fajny singieel i na bufet przez plaże :D
dalej byli kolejni zawodnicy dogoniłem Kermita i Jarka odemnie z temu ale ich tylko minąłem nie mieli za dużo sił zęby zacząć nawet za mną jechać ale każdy tam dawał z siebie wszystko a przed nami było jeszcze ze 25-28km do mety. Tam na wzniesieniu ujżałem już kolejnych zawodników wiec kręciłęm by ich dopaść jak najszybciej jest jakaś motywacja jak się kogoś goni niż jak się jedzie przez kilka km i nikogo się nie widzi. Po minięciu ich następna grupa około 8 osób zaczęła podjeżdzając już pod wzniesienie tam po raz pierwszy mijałem ludzi mając na liczniku 9km/h w tym Mariusza z Bydzi Power. na górze wmordewind :/ i dalej było ciężko naciskać na pedały :) ale trzeba było.
kręciłem dalej co maiłem zdobić przecież nie usiądę obok trasy i nie będę czekał kto wie na co :P
Kilka kolejnych zjazdów podjazdów w lecie i dojechałem na 45km tam na samej górze widze ze ktoś w pomarańczowej koszulce zaczyna wyjmować tylnie koło od razu skojażyłem, że to Devil bo nikogo więcej z Alternatywy przede mną nie było prócz devila i Klaudiusza który jechał w niebieskiej koszulce. szybkie pytanie czy coś poważnego czy pomóc odp, jedź swoje odpowiedziałęm ok i się dopytałem gdzie jest Klaudiusz usłyszałem, że w grupie przede mną to jeszcze dokręciłem zęby szybciej ich dojść :) niestety dopiero na samej górze ściany płaczu ich dogoniłem :) i dalej już jechaliśmy większą grupa która się powiększała. Po maratonie w rozmowie z Klaudiuszem usłyszałem, że jak doszedłem i narzuciłem tempo nieco wyższe niż mieli to mieliśmy ciężkie chwile ale się na kole utrzymali.
Dali rade do samej mety po drodze jeszcze kilka osób na trasie dogoniliśmy, i poszedł na sam koniec sprint z peletony w porywach było ponad 50km/h

Z maratony pełne zadowolenie choć mogło być lepiej gdyby nie ten kapeć ;)
Niestety nie udało mi się dogonić JinXa który wjechał na metę 15 sekund przede mną :).

z maratonu dane z licznika:
70,02km
2:34:57 czas na mecie miałem 3:38:00 po odjęciu czas wymiany dętki :) 93 sekundy
27,42km/h średnia
57,73km/h max

Pulsometru nie miałem założonego.

No i mam do wymiany napęd, niestety już nie da rady przejechać kolejnego wyścigu.

Pozdro wszystkim tu zaglądajacym
tutaj maraton widziany od strony DMK77

Komentarze (1)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ytuma

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]