Maraton na który zdecydowałem się pojechać o 22 w piątek wieczorem i dzwoniac do znajomych kto ma wolne miejsce ;) udało się i pojechałem.
Sam start ok po 50km zszedłem z trasy będąc całkowicie wycieńczonym i zmęczonym, sztyca zjechała 5cm w dół i po 10km tak jechania miałem dosyć. cała reszta ok no i świniak wspaniały :)