Dzisiaj do pracy jak co tydzień w poniedziałek po weekendzie :)
Po pracy hmmm poszedłem nieco się przejechać rozkręcić nogi po wczorajszej Skandii i sobotnich biegach i tak troszkę w terenie potem nieco po szosie, w pewnym momencie stwierdziłem czemu by nie pojechać do Toronto, w międzyczasie zadzwonił Tomalos i pogadaliśmy o "pedałach" W Toronto złapał mnie deszcz :/ przez całe miasto było mokro wyjeżdżając szosa suchutka, co za pech za to zrobiłem prowizoryczny błotnik owijając bagażnik biało czerwoną taśmą uliczną :P (foto wrzucę jak odzyskam system)
Z rana (godzina około 5:40) pobudka i na IG pożegnać Kamilę :* bo wyjeżdżała daleko na terenówki, następnie trochę po mieście do Pracy i do domku odpocząć po weekendowych zmaganiach na II Rajdzie Brdy ;)
Z rańca normalnie do pracy, po niej do domku i wieczorkiem na rowerek wstrzelić się w ciapong którym kumpel wraca z Poznania a z którym mamy jechać w sobotę niedziele Rajd Brdy. Niestety nie udaje się nie przyjechał pociągiem o 20:30 następny za 2 godziny, hmmm to idę pokręcić więc pętelka do Fordonu powrót przez las :) i o 22:34 kolejny pociąg ten nieco spóźniony :P tylko 31minut :/ ale i opłacało się ;) dojechali :)